sobota, 16 listopada 2013

Targówek Fabryczny

Brzmi trochę jak nazwa stacji kolejowej...

Koła roweru zaprowadziły mnie ostatnio (tak, same ; czasem wykazują ciekawą inicjatywę :)) na prawy brzeg Wisły najpierw w rejon Zacisza a potem właśnie Targówka Przemysłowego. Skoro już się tam znalazłem to trzeba było przyjrzeć się bliżej tej, do tej pory obcej mi, części miasta.

Nazwa Targówek wywodzi się z czasów, gdy tereny te nie należały jeszcze do Warszawy. Istniały za to dwie miejscowości - Targowie Wielkie i Targowe Małe. Stanowiły ważny ośrodek handlu przy przeprawie wiślanej - stąd nosiły takie a nie inne miano. W XVII wieku zostały połączone, a nowy twór nazwany został Targówkiem.

"Nie wiem czy ktoś potrafi wskazać dokładne granice obszaru zasługującego na historyczne miano 'Targówek' " - słuszną uwagę w swoich "Korzeniach Miasta" umieścił Jerzy Kasprzycki. Nie analizując za dużo skupmy się nad obszarem z tematu postu.

Targówek Fabryczny (zwany też Przemysłowym) był niegdyś "siedzibą" licznych fabryk. Dziś śladem po tamtych czasach są głównie nazwy ulic, takie jak: Siarczana, Naftowa, Hutnicza, Chemiczna.

Osią "dzielnicy" jest ulica Księcia Ziemowita, przy której stoi zabytkowy Kościół Zmartwychwstania Pańskiego. Podobno nosi znamiona stylu zakopiańskiego, których ja jednak nie potrafię jakoś w nim dojrzeć (być może nie umiem ; chyba, że chodzi tylko o ołtarz, zaprojektowany przez Witkiewicza, tegoż jednak nie zobaczyłem - obawa zostawienia roweru na zewnątrz okazała się zbyt silna ;P).


Warto zajrzeć w rejon uliczek Rybieńskiej i Siarczanej, by zobaczyć stare domy - to z cegły to z drewna, relikt czasów gdy Warszawa jeszcze tu nie sięgała. Niegdyś cały Targówek zabudowany był drewnianymi domami.



Prawdziwym skansenem zabudowy są także ulice: Żmudzka i Niedotrzymska.




Przy Księżnej Anny natomiast na rogu z Zabraniecką napotkamy ciekawą, "piętrową" kapliczkę przydrożną z 1905 roku.


Osobliwością Targówka Przemysłowego jest także "pozostałość" (choć może to złe słowo, bo obiekt ten nigdy ukończony nie został) stacji techniczno-postojowej metra z lat 50-tych. O tym jednak doczytać już możecie np. tutaj:
http://warszawa.wikia.com/wiki/Stacja_techniczno-postojowa_Targ%C3%B3wek

wtorek, 5 listopada 2013

W stylu zakopiańskim

Mówi się o Tytusie Chałubińskim, warszawskim (choć urodzonym w Radomiu) lekarzu, że odkrył Zakopane. Istotnie, w XIX wieku ówczesna wioska pod Tatrami niczym nie przypominała miasta, do którego zmierzamy tłumnie w dzisiejszych czasach o każdej porze roku, nie zawsze po to by napawać się czystym górskim powietrzem i podziwiać wspaniałe krajobrazy.

A wszystko zaczęło się właśnie od górskiego klimatu, który Tytus Chałubiński uznał za zbawienny dla leczenia powszechnej wówczas gruźlicy. Począł więc wysyłać warszawskich kuracjuszy do Zakopanego jako naturalnego sanatorium. Wraz z napływem kuracjuszy powstawać zaczęły budynki typowe dla infrastruktury uzdrowiskowej, w modnym wówczas, choć obcym stylu "szwajcarsko-tyrolsko-bawarskim".

Jednym z kuracjuszy "wydelegowanych" do Zakopanego był Stanisław Witkiewcz (nie mylić z popularnym Stanisławem Ignacym Witkiewiczem czyli "Witkacym" ! w rzeczywistości synem S. W.). Z jednej strony zauważył on, że Zakopane zmierza ku "złemu" - uzdrowiskowe budownictwo w wyżej wspomnianym stylu dążyło do ujednolicenia Zakopanego i zrównania go z innymi polskimi (i nie tylko !) uzdrowiskami. Z drugiej zaś strony Witkiewicz zachwycił się miejscowym, tradycyjnym budownictwem góralskim. I postanowił coś z tym wszystkim zrobić.

Zainspirowany góralską twórczością Witkiewicz postanowił "wskrzesić do życia" tradycyjne góralskie budownictwo, niejako odkryć je na nowo, wykorzystać to co w nim już zastał, lecz także przekształcić i wzbogacić m. in. dodatkową ornamentyką (zdobnictwem). Miał też ambicje uczynić ten nowy styl (nazwany potem zakopiańskim) stylem narodowym. Uważał bowiem budownictwo góralskie za rdzennie polskie, najbardziej nienaruszone i niezmienione od wieków. 

Ta szczytna idea trafiła na odpowiedni moment w historii (a może właśnie dlatego w ogóle powstała). Polacy zmęczeni bowiem latami zaborów coraz bardziej pragnęli wolności, niezależności, wskrzeszenia państwa. Potrzebne więc były środki, które umocniły by "morale", podkreśliły polskość i przypomniały, że Polacy - choć nie na mapie - istnieją i trzymają się razem. Jednocześnie w literaturze i sztuce nastała epoka Młodej Polski, do Zakopanego zaczęli zjeżdżać artyści, których dzieła - jak wiadomo - umacniały wiarę i podnosiły ducha. Do tego zabór austriacki, Galicja w której tkwiło Zakopane zapewniał największe swobody spośród wszystkich zaborów, toteż samo miasto stało się jak gdyby "duchowym centrum nieistniejącej Polski". Styl zakopiański trafił więc na sprzyjający okres rozwojowy i choć nie osiągnął zapewne aż takiego rozmachu jak chciałby Witkiewicz (i wszyscy wspomagający go propagatorzy stylu zakopiańskiego jako narodowego) - samo Zakopane w dużej mierze swój zachowany do dziś urok zawdzięcza właśnie Witkiewiczowi.

Myli się jednak ten, kto każdy drewniany dom w obecnym Zakopanem mianuje jako "zbudowany w stylu zakopiańskim". Myli się także każdy, kto uważa, że tylko w Zakopanem odnaleźć możemy domy w stylu Witkiewicza.

Witkiewicz w stylu zakopiańskim opracował wiele charakterystycznych cech jak np. wysokie podmurówki domów, ornamentyka roślinna i inne specyficzne motywy zdobnicze jak np. motyw wschodzącego słońca. Poszukując owych cech odróżnić możemy zarówno najstarsze góralskie domy od nieco młodszych "witkiewiczowskich", jak także te "witkiewiczowskie" od zupełnie nowych, bezstylowych. Pewne elementy stylu zakopiańskiego, zgodnie z rozwijaną wtedy ideą stylu narodowego, odnaleźć możemy także daleko od Tatr...




 Oto bowiem kamienica przy Chmielnej 30 w Warszawie zwana Kamienicą Wojciechowskiego. Wybudowana w latach 1860-61, przebudowana w 1906 roku. Cóż na niej widzimy ciekawego ?







Ano motyw wschodzącego słońca...













..oraz ornament roślinny (leluja)










Po przeciwnej stronie Wisły, w Aninie, pod nieco amerykańsko brzmiącym adresem IX Poprzeczna 1 spotkamy taką oto willę:



Pewne, choć trudniej dostrzegalne, cechy stylu zakopiańskiego znajdziemy także (wg literatury):
-w kościele Zmartwychwstania Pańskiego, ul. Ziemowita 39 na Targówku Przemysłowym
-w drewnianej, najstarszej na Saskiej Kępie willi pod adresem Walecznych 37
-w śródmiejskiej kamienicy przy Mokotowskiej 57.

// Literatura
* "Spotkania z zabytkami" nr 3/2002
* "Styl zakopiański i zakopiańszczyzna" B. Tondos, wyd. Zakład Narodowy im. Ossolińskich
* "Zakopane odkopane. Lekko gorsząca opowieść góralsko-ceperska." P. Młynarska, B. Sabała-Zielińska, wyd. Pascal



wtorek, 15 października 2013

Tajemnice Lasu Bielańskiego

Las Bielański to relikt dawnej rozległej Puszczy Mazowieckiej. Relikt bardzo reprezentatywny, bowiem na stosunkowo niewielkim terenie zachował dużą różnorodność przyrodniczą. Znajdziemy tu zarówno fragmenty grądów jak i podmokłych łęgów, a co za tym idzie mnóstwo różnych gatunków roślinnych. Liściasty charakter lasu, w opozycji do większych aczkolwiek iglastych połaci Puszczy Kampinoskiej czy Puszczy Białej (również pozostałości Puszczy Mazowieckiej), zapewnia jesienną porą kolorową scenerię dla romantycznych spacerów czy sesji fotograficznych.

Na Polkowej Górze odwiedzić warto zabytkowy zespół klasztorny Kamedułów wraz z eremem (domki "pustelnicze" dla zakonników), grobem Stanisława Staszica oraz... zagrodą z osiołkiem.
U podnóża skarpy bije wciąż źródełko z zabytkową XIX-wieczną obudową.

Rzeźba terenu na obszarze Lasu Bielańskiego nie zanudzi nas. Natknąć się możemy m. in na dwa wąwozy - dolinę Potoku Bielańskiego (obecnie na tym odcinku wyschniętego) oraz tzw. Dolinę Martwą. Z kolei bliżej skrzyżowania ulic Gwiaździstej i Podleśnej odnajdziemy końcowy odcinek rzeczki Rudawki.



Dziś ciężko w to uwierzyć, ale jeszcze w latach 80-tych na terenie Lasu Bielańskiego był plac zabaw, estrada (!) oraz "Bar Leśny". Jednakże pełny rozkwit rozrywkowy Las Bielański przeżywał (dosłownie, biorąc pod uwagę wpływ na stan przyrody) w latach 50-tych, kiedy to utworzony został na tym terenie "Park Kultury na Bielanach" wraz ze słynną karuzelą ("Karuzela, karuzela, na Bielanach - co niedziela...").

Czy coś jeszcze ukrywa przed nami Las Bielański ?
A i owszem.


Obiekt ten majaczył mi gdzieś w pamięci ze spacerów z rodzicami sprzed kilkunastu lat. Pamiętam, że była to tajemnicza budowla, wewnątrz której - po przyłożeniu ucha do ściany - coś szumiało... Potem na długi czas o tym zapomniałem. Dopóki przypadkiem nie natknąłem się na ów obiekt podczas niedzielnego jesiennego spaceru z dziewczyną.

Emocje sprzed kilkunastu lat wróciły a chęć rozwikłania zagadki nie dawała mi spokoju. W końcu jednak dowiedziałem się iż jest to... wentylator kolektora ściekowego, a dokładniej rzecz biorąc tzw. Kolektora Bielańskiego.

Kolektor Bielański stanowi znaczący element systemu kanalizacyjnego Lindley'a wybudowanego pod koniec XIX wieku. Wszystkie nieczystości Warszawy odprowadzane były bezpośrednio (tj. bez oczyszczania) do Wisły. To co "spływało" z lewobrzeżnej Warszawy ostatecznie wlatywało do rzeki właśnie Kolektorem Bielańskim na poziomie klasztoru Kamedułów lub także (choć dużo później, bo dopiero w latach 60-tych XX wieku) Kolektorem Burakowskim bliżej Młocin. Od Kolektora Bielańskiego nazwę wzięła również ulica Kolektorska, pod m. in. którą przebiega.


Sytuacja opisana wyżej trwała długo, bo aż do roku 2012. Wtedy to poprowadzono kanał pod Wisłą, który umożliwił transport ścieków z kolektorów lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni ścieków "Czajka" położonej na Białołęce. Wcześniej, ale i tak dopiero od lat 90-tych "zbierała" ona ścieki z prawobrzeżnych dzielnic miasta.

Obecnie oprócz "Czajki" funkcjonuje jeszcze oczyszczalnia "Południe" na Wilanowie, do której to docierają nieczystości z południowej lewobrzeżnej części miasta oraz oczyszczalnia "Pruszków", która przyjmuje ścieki m. in. z Ursusa. Ostatecznie, w oczyszczonej już postaci ścieki trafiają do Wisły (z "Czajki" i "Południa") oraz Utraty (z oczyszczalni "Pruszków").

Mimo upływu lat system lindleyowski, choć wielokrotnie rozbudowywany, nadal pełni swoją rolę kanalizacyjną wobec miasta. Na szczęście jednak dzięki połączeniu z wymienionymi trzema oczyszczalniami, ścieki nie trafiają już bezpośrednio - jak niegdyś - do Wisły. Za to jeśli zbliżymy się do drzwiczek naszego "Domu Jednorożców" nadal usłyszymy płynącą gdzieś w głębi "wodę"...

P.S.
Nie napiszę dokładnie jak dotrzeć do obiektu, by nie psuć Wam radości poszukiwań :) Sam jeżdżąc niejednokrotnie rowerem czy też spacerując po Lesie nie trafiłem na niego. Nie ma co trzymać się więc głównych, tranzytowych ścieżek, obleganych przez biegaczy i rowerzystów. Trzeba przejść Las Bielański na własne sposoby i skręcić w jedną z wyciszonych, mniej rozdeptanych ścieżek :)













 

środa, 2 października 2013

Elektrownia Powiśle

Powiśle. W szerszym i najpowszechniej używanym znaczeniu to cały śródmiejski teren "podskarpowy" - mniej więcej od Mostu Śląsko-Dąbrowskiego do Mostu Łazienkowskiego. W istocie dzieli się na 3 historycznie ważne części: Mariensztat, Powiśle (tzw. Właściwe) oraz Solec.

Niegdyś były to obszary często zalewane przez Wisłę (po-Wiśle) oraz spływające ze skarpy liczne potoki. W związku z tym osadnictwo na Powiślu rozwinęło się dość późno (XVIII wiek). 
Jednakże już w wieku XIX Powiśle stało się bardzo ważnym przemysłowym "centrum" Warszawy. Dotychczas przeszkadzająca Wisła ułatwiała bowiem rozwój fabryk ze względu na możliwość wodnego transportu towarów (sieć kolejowa nie była jeszcze wtedy dostatecznie rozwinięta). 

Po przemysłowej świetności Powiśla (gazownia, zakłady metalurgiczne, fabryka fortepianów) nie pozostało prawie nic. Chociaż...

  

Oto spacerując między Wybrzeżem Kościuszkowskim, Lipową, Dobrą i Zajęczą napotykamy pozostałości dawnej Elektrowni Powiśle. Produkowała prąd (z niewielkimi przerwami) przez blisko 100 lat (1904-2001) ! Co ciekawe wybudowana została na początku XX wieku przez francuską firmę.  Było jej "więcej", dziś niestety pozostało tylko 5 budynków, wszystkie natomiast objęte są na szczęście ochroną konserwatora zabytków. 


Szczęśliwie od pewnego czasu panuje w Polsce moda na nadawanie nowego życia zabytkom przemysłowym poprzez ich adaptację np. na centra handlowe. Umiejętne wykorzystanie istniejącej zabudowy pofabrycznej, jakże przecież cennej choć często (do tej pory) zaniedbywanej i niezauważanej, wraz z jej renowacją i rozsądnym doborem nowych, nowoczesnych elementów pozwala uzyskać naprawdę zaskakujące efekty. Zobaczyć je możemy np. w poznańskim Starym Browarze, który otrzymał z resztą w amerykańskim Phoenix nagrodę dla najlepszego centrum handlowego średniej wielkości na świecie ! Warta polecenia jest także łódzka Manufaktura, czy - daleko szukać - Stara Przędzalnia w Żyrardowie (swoją drogą cały Żyrardów, oddalony przecież raptem 50 km od Warszawy, z pofabryczno-robotniczą zabudową jest jednym wielkim, ale też pięknym zabytkiem - obecnie jedyny w Europie, zachowany w całości, zespół urbanistyczny miasta przemysłowego - w 2012 roku uznany za Pomnik historii !).

We wrześniowym numerze "Stolicy" przeczytać możemy iż Elektrownia Powiśle (dawniej zwana Elektrownią Miejską lub po prostu Elektrownią Warszawską) jest już w rękach inwestora, który zamierza zamienić ją w centrum pod nazwą "Skwer Kopernika" (nazwa akurat średnio trafna...), zobowiązując się do zachowania jak najwięcej z istniejącej zabudowy wraz z wyeksponowaniem zabytkowych detali. Oby ! :)

Swoją drogą zamykając na dziś temat Powiśla wspomnę jeszcze, że jutro (tj. w czwartek 3 października) ukaże się w Gazecie Wyborczej dodatek w postaci spacerownika po tejże części miasta. I - wierzcie mi, z wielkim trudem to piszę ;P - naprawdę POLECAM z tegoż powodu zaopatrzeć się jutro w tęże gazetę. Sam się zastanawiam jak tego dokonam, bo w kiosku słowo "Wyborcza" tym bardziej nie przejdzie mi przez gardło. No ale trzeba spróbować, dla Powiśla - warto :) A dodatkowy papier w domu zawsze na coś się przyda...





wtorek, 3 września 2013

Co w Warszawie ciekło a co ciecze

"Płynie Wisła, płynie..." jak głoszą słowa dawnej patriotycznej piosenki. W dzisiejszych czasach istotnie ta główna rzeka dzierży swoisty monopol w Warszawie i niespecjalnie grozi jej jakakolwiek wodna konkurencja. Ale nie zawsze tak było.

Któż by się spodziewał, że dzisiejsza ulica Książęca "spadająca" z Placu Trzech Krzyży na Powiśle jest w rzeczywistości dawnym jarem nieistniejącej już dziś rzeczki Żurawki ? Rzeczka ta miała swoje źródła w rejonie dzisiejszych Filtrów lub Placu Starynkiewicza, a kolejnym śladem po jej istnieniu jest nazwa ulicy Żurawiej w Śródmieściu, na której linii miała swoje koryto.

Ulicą Bednarską płynął niegdyś potok Jordan, mieliśmy też w Warszawie nasz własny mały Dunaj (dziś ulice Szeroki i Wąski Dunaj). Była też sobie rzeczka o wdzięcznej nazwie Bełcząca - przepływała m. in. ulicą Świętojerską oraz Bonifraterską.

Cóż się stało, że owych strumieni dziś już nie spotkamy ? Postępująca urbanizacja spowodowała zanikanie tych naturalnych cieków wodnych (m. in. poprzez tamowanie przepływu wody przez nowe budowle). Te, które przetrwały zostały uregulowane i wpuszczone w podziemne kanały. Nie wszystko jednak stracone !

Na Cytadeli zobaczyć możemy fragment fosy, który stanowił kiedyś wąwóz rzeki Drny. Na dnie coś cieknie, coś wypływa z kanałów... kto wie, może to jeszcze nawet dawna Drna ?
W Lesie Bielańskim przy ul. Tczewskiej z podziemnej czeluści wychodzi na powierzchnię Rudawka. Swoje źródła posiada w rejonie Lasku na Kole, ale jej dawną doliną prowadzi obecnie Trasa Toruńska, sama Rudawka szemrze więc gdzieś głęboko w kanałach i dopiero pod sam koniec biegu możemy ją ujrzeć w świetle dziennym. Cóż, dobre chociaż to :)
W niedalekim Lasku Lindego jest jeszcze lepiej -  pospacerować możemy nad Potokiem Bielańskim, co prawda obecnie okresowym i mocno na powierzchni "skróconym", ale zawsze !

W południowej części miasta zachował się za to Potok Służewiecki (dawniej dłuższa rzeczka Sadurka) wraz ze swoją Doliną Służewiecką. Jest też Wilanówka, choć jej źródła leżą już poza granicami miasta.

Prawobrzeżna Warszawa miała zaś swoją Skurczę i Zanzę, ale trudno dziś odnaleźć po nich ślady...


Na podstawie:
1)"Co pod miastem ciecze", R. Jabłoński, Życie Warszawy, 2008
2)"Warszawa - geneza i rozwój inżynierii miejskiej", H. Janczewski, Warszawa, 1971
3)pl.wikipedia.org
4)warszawa.wikia.com
5)www.naszachomiczowka.pl







poniedziałek, 1 lipca 2013

Warszawskie powietrze, czyli o klinach nawietrzających

Dzwoni telefon o poranku. Wyrwany ze snu facet odbiera i słyszy pytanie:
-Klinika ?
-Pomyłka, mieszkanie prywatne - odpowiedział facet, po czym odłożył słuchawkę.
Po chwili ponowny telefon:
-Klinika ?
-Nie, do cholery ! Mieszkanie prywatne.
-Ziutek, no co ty, kumpla nie poznajesz ? Tu Mietek. Piliśmy wczoraj, pytam czy strzelimy sobie klinika z rana...

Dowcipu tego wysłuchać musiałem za każdym razem podróżując autokarem na Słowację z jednym z zakopiańskich biur podróży - widocznie był to efekt szkolenia przewodnickiego, mający urozmaicić pasażerom podjazd na tzw. Klin czyli wysoko położone skrzyżowanie dróg w Bukowinie Tatrzańskiej.

Wracając jednak z Podhala na ziemię mazowiecką przyjrzyjmy się zagadnieniu warszawskich klinów nawietrzających. Cóż to za diabeł ?
Otóż kliny nawietrzające to naturalne lub specjalnie projektowane obszary wolne od zabudowy, których zadaniem jest poprawienie przepływu powietrza przez miasto. Zapewnić mają napływ czystego powietrza z terenów podmiejskich oraz odprowadzenie zanieczyszczeń poza miasto. Są to więc swoiste "korytarze dla wiatrów". 

Koncepcja klinów pojawiła się już w 1916 roku jako "Szkic Planu Regulacyjnego Warszawy". Plan ten, mający na celu poprawę czystości powietrza w bardzo zagęszczonej przedwojennej zabudowie miasta, po wielu uszczegółowieniach przerodził się w 1992 roku w "System Wymiany i Regeneracji Powietrza". Dziś o klinach poczytać możemy w "Opracowaniu Ekofizjograficznym do Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego M. St. Warszawy" z 2006 roku.

Czy kliny to tylko tereny zielone ? Niekoniecznie. Klin nawietrzający stanowić mogą także szerokie drogi dojazdowe lub linie i tereny kolejowe. Tereny zielone co prawda, prócz funkcji nawietrzającej, spełniają inną ważną rolę - regeneracji zanieczyszczonego powietrza. Można więc rzecz iż są "filtrami" (w literaturze także - "zasilaczami") dla klinów.

W Warszawie wyróżniono 9 klinów nawietrzających nazwanych "korytarzami":

źródło: TVN Warszawa, "Skąd Warszawa ma tlen ?"


1) Korytarz Wisły
2) Korytarz Bródnowski
3) Korytarz Kolejowy-Wschodni
4) Korytarz Wilanowski
5) Korytarz Podskarpowy
6) Korytarz Mokotowski
7) Korytarz Jerozolimski
8) Korytarz Kolejowy-Zachodni
9) Korytarz Bemowski

Duży procent "zasilaczy" dla wyżej wymienionych korytarzy stanowią lasy: Nieporęckie, Legionowskie, Rembertowsko-Okuniewskie, Otwockie, Nadarzyńskie, Sękocińskie a także Park Leśny Bemowo i oczywiście Puszcza Kampinoska. Istotne znaczenie mają również tereny zielone związane z doliną Wisły.

Sens istnienia klinów nawietrzających wydaje się oczywisty - jednakże przeglądając różne źródła łatwo zauważyć iż wzbudza mocne kontrowersje. Być może związane jest to z działalnością lobby inwestorów mieszkaniowych - tereny klinów są nierzadko bardzo atrakcyjnym gruntem pod nową zabudowę. Najsilniej zakłóconym klinem jest obecnie Korytarz Mokotowski - m. in. przez powstanie osiedli Eko-Park oraz Marina Mokotów. Status prawny klinów jest niejasny i nieścisły, w związku z czym na chwilę obecną ciężko zapobiec tego typu inwestycjom.

Koncepcja klinów dotyczy oczywiście nie tylko Warszawy, we Wrocławiu na przykład wymienia się aż 14 takich korytarzy ! Poznań z kolei korzysta z naturalnych dolin rzecznych - Warty, Bogdanki, Cybini, Strumienia Junikowskiego oraz Głuszynki.

Na koniec słów kilka o nocnej bryzie miejskiej - ciekawym zjawisku, stanowiącym dodatkową siłę napędową dla klinów. Podłożem bryzy miejskiej jest różnica temperatur, a co za tym idzie również różnica ciśnienia, pomiędzy centrum miasta a jego obszarami peryferyjnymi, zaznaczająca się głównie nocami podczas cieplejszych miesięcy. Jak wiemy, wiatr wieje od obszarów wysokiego ciśnienia do obszarów niżowych, w związku z tym "przynosi" do miasta czystsze powietrze z terenów podmiejskich.

Tak więc... pomyślnych wiatrów ! :)

// Żródła:

* "Opracowanie Ekofizjograficzne do Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania  Przestrzennego M. St. Warszawy", Warszawa 2006
http://www.architektura.um.warszawa.pl/studium

* "Skąd Warszawa ma tlen ?", M. Czerski, TVN Warszawa, 2012
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,skad-warszawa-ma-tlen,37556.html

* "Kliny nawietrzające" z cyklu: "Encyklopedia pogody", film, TVN Meteo, 2012

* "Warszawska bryza", P. Miller
http://www.um.warszawa.pl/o-warszawie/kompendium-wiedzy/warszawska-bryza

* "Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Poznania", Poznań 2008

* "Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Wrocławia", Wrocław 2006








 

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

W moich snach wciąż Warszawa

"pełna ulic, placów, drzew".  "Twarze w metrze są obce", lecz to tam - "najpiękniejszy mój świat, najpiękniejsze dni"...

Ile razy to człowiek budząc się rano, sięgając po butelkę mineralnej mimowolnie nucił, w myśli lub pod nosem:
"Wyglądam przez okno, na oczach mam sen,
a Grochów się budzi z przepicia (...)"
Słowo Grochów zastępując odpowiednikiem rejonu miasta, w którym to - zazwyczaj w piątek, dnia poprzedniego, rozpoczynało się tzw. "spotkanie ze znajomymi".
Gdy rejonem tym przypadkowo był "zielony Żoliborz", piosenkę rozpocząć należało od drugiej zwrotki... Ów poranek jednakże miał też tą lepszą stronę. Ujrzeć można było bowiem niemenowski "nadwiślański świt", którym to tak pięknie witał nas "Warszawski dzień"...

"Jest Warszawa (...),
w nocnej ciszy, w porannej mgle (...),
w szczęściu matek, w stukocie serc..."
A jednak na co dzień przelatuje nam gdzieś "między palcami", w natłoku dnia, obowiązków, osobistych spraw. Aż czasem fajnie by było tak po prostu "bez celu się przejść Marszałkowską (...), Krakowskim się wpleść w Nowy Świat".

"Zniknie Warszawa, tak jawa jak sen (...)". Zniknęła, lecz "zdruzgotana, przemogła śmierć" a "przeciw tym co grożą jej, Syrena ma wzniesiony miecz". "Hitler i Stalin zrobili co swoje", jednakże tym bardziej "kocham to miasto zmęczone jak ja".

"Tobie Ojczyzna - wioska, ruczaj,
Mnie Mokotowska, Bracka, Krucza,
A kiedy bierze mnie tęsknota,
To myślę: Chmielna... marzę: Złota...".
Ta Ojczyzna to miasto o którym mówią, że "górnych i durnych pełen dum, niezłomnych wad, zabawnych cnót...", "tu snobów, czytelniku wierz, Królestwo !"... Inni powiedzą jednak:
"Gdy o Ojczyźnie mojej myślę -
Myślę: Aleje, Zjazd, Powiśle.
Nie las, nie łąka, nie łan zboża,
Lecz Krzywe Koło, Wspólna, Hoża."

Jedni rzeczą "Znajdźcież mi drugi taki gród (...), znajdźcież mi drugi taki kąt...", drudzy zaś odpowiadają: "Zmykałem stąd, zachodząc w łeb — jakżem choć dzień wytrzymać mógł!". Na szczęście są też tacy, którzy nic nie mówiąc, myślą:
"Tam jest mój środek dziś, tam ma Stolica, tam jest mój gród !".

// od autora: Aby uniknąć źle wspominanej z czasów liceum "zabawy" w "co twórca miał na myśli", należy się krótkie wyjaśnienie genezy i przeznaczenia artykułu. Otóż pierwotnie tytuł miał brzmieć "Warszawa w wierszu i piosence", a więc niechże będzie to subiektywny przegląd utworów, których główną bohaterką jest Warszawa, zarazem zachęcenie do ich lektury jak też refleksji na temat samego miasta i naszych - Waszych relacji z nim :)

 // wykorzystano bezpośrednio lub poprzez parafrazowanie fragmenty wierszy / piosenek:
* A. Nowicki - "Moja Ojczyzna"
* J. Liebert "Piosenka do Warszawy"
* C. K. Norwid "Pieśń do ziemi naszej"
* C. Niemen "Sen o Warszawie"
* Lady Pank - "Stacja Warszawa"
* T. Love - "Warszawa"
* S. Krajewski - "Piosenka o mojej Warszawie"
* Trubadurzy - "Jest Warszawa"


 
































wtorek, 2 kwietnia 2013

Na Nizinie Mazowieckiej

Gdzie znajduje się Warszawa, prócz tego że nad Wisłą i mniej więcej w środkowej Polsce ? Mniej więcej, bo od geometrycznego środka kraju (miejscowość Piątek, województwo łódzkie) dzieli stolicę ok. 130 km.

Na Mazowszu. Ano też prawda. W kontekście historyczno-etnograficznym Warszawa położona jest na tzw. Ziemii Warszawskiej. Stanowiła ona cześć większej krainy - Mazowsza, której to stolicą w dawnych czasach był Płock (Warszawa dopiero później).

Na Nizinie Mazowieckiej ? Można tak rzec, aczkolwiek bardziej poprawnie - na Nizinie Środkowomazowieckiej. Rozpoczynamy więc tym samym kontekst geograficzny, o którym to ma traktować niniejszy post.
Warszawa leży na wielkim pasie nizin ciągnącym się przez środek Europy - od Morza Północnego i Cieśniny Kaletańskiej na zachodzie po Obwód Kaliningradzki na wschodzie. Pas ten "wyciąga" się także ku północy obejmując całą Danię. Owy pas nazywany jest Niziną Środkowoeuropejską, a jego część stanowi właśnie Nizina Środkowomazowiecka.

rys. Obrys Niziny Środkowoeuropejskiej ; źródło: Wikipedia

Zgodnie z regionalizacją fizycznogeograficzną opracowaną przez J. Kondrackiego obszar Warszawy znajduje się w obrębie 4 tzw. mezoregionów, części Niziny Środkowomazowieckiej:

* Równina Warszawska (m. in. centrum, Stare Miasto ; Wola, Bemowo, Ochota, Włochy, Ursynów)
* Kotlina Warszawska (część Bielan, Białołęki)
* Równina Wołomińska (m. in. Rembertów, Wesoła)
* Dolina Środkowej Wisły (część Wilanowa, Wawra ; Powiśle, Czerniaków)

 
rys. Mezoregiony Niziny Środkowomazowieckiej w obrębie Warszawy i okolic ; źródło: Wikipedia + modyfikacja własna ; czarnym kolorem zaznaczono bardzo przybliżone granice Warszawy

Mówi się, że Mazowsze jest płaskie, ale jak wiemy - wszystko jest względne... Tak więc w tym przypadku prawdą jest, że granice między wymienionymi wyżej obszarami nie są w terenie wyraźnie widoczne - poza jedną. Mowa o Równinie Warszawskiej, która od strony wschodniej i północno-wschodniej opada 20-30 metrową skarpą ku Dolinie Środkowej Wisły oraz Kotlinie Warszawskiej.

Skarpa ta - w obrębie Warszawy - nazywana jest Skarpą Warszawską lub po prostu Skarpą Wiślaną. Ciągnie się ona na długości 31 kilometrów nad lewym brzegiem Wisły. Stanowi bardzo charakterystyczny element krajobrazowy miasta, choć nieraz bywa przeklinana gdy zmęczony rowerzysta lub pieszy zmuszony jest pokonywać różnicę wysokości np. między Powiślem a Traktem Królewskim, wspinając się mozolnie stromą Tamką.
Wysokość skarpy wynosi od 6 metrów na Marymoncie do 25 metrów w rejonie głównego kampusu Uniwersytetu Warszawskiego przy Krakowskim Przedmieściu. Odległość skarpy od Wisły jest różna wzdłuż jej długości.

fot. Widok ze Skarpy Warszawskiej w rejonie Zamku Ujazdowskiego na Park Agrykola i ciągnący się ku Wiśle - Kanał Piaseczyński


Na płaskich Równinach - Warszawskiej oraz Wołomińskiej o urozmaicenia terenu raczej trudno. Nieco inaczej sprawa się ma w przypadku Kotliny Warszawskiej i Doliny Środkowej Wisły. Oba te regiony związane są ściśle z rzeką (Kotlina Warszawska jest rozszerzeniem doliny Wisły), w związku z czym wykształciły się w nich tzw. tarasy ("poziomy"). Pierwszy z nich - niższy to taras tzw. zalewowy, charakteryzujący się występowaniem nadrzecznych łąk. Drugi - wyższy to taras nadzalewowy, na którym występują piaski oraz wydmy (jeszcze jedno urozmaicenie, jak na Mazowsze - bardzo cenne :)). Granica pomiędzy obydwoma tarasami widoczna jest zazwyczaj w postaci skarpy. Na tarasie nadzalewowym Kotliny Warszawskiej leży Puszcza Kampinoska, zaś na tym samym tarasie Doliny Środkowej Wisły - lasy Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. 

Skoro o płaskości mowa to warto wspomnieć o wysokościach nad poziomem morza. Najniżej położonym punktem w Warszawie jest brzeg Wisły na Białołęce (ok. 75 m n.p.m.), najwyższy zaś punkt to wydma w okolicy osiedla Groszówka w Wesołej (122 m n.p.m.). Po stronie lewobrzeżnej najwyższy punkt znajduje się w okolicy stacji Filtrów na Ochocie (114 m n.p.m.). Jeśli liczyć by sztuczne wzniesienia to punkt "max" miasta znalazłby się prawdopodobnie na Górce Szczęśliwickiej (152 m n.p.m.). A jeśli by liczyć także budowle - zwycięstwo odniósłby komin Elektrociepłowni Kawęczyn w Rembertowie (wysokość względna [!]: 300 metrów).

Na zachód od granic Warszawy rozciąga się kolejny mezoregion należący do Niziny Środkowomazowieckiej - Równina Łowicko-Błońska, położona nieco niżej od sąsiadującej z nią Równiny Warszawskiej, jednakże "przejście" jest niezauważalne. Równina Łowicko-Błońska stanowi jeden z najbardziej płaskich obszarów Mazowsza. Położone są na niej miejscowości "linii" Warszawa - Skierniewice (m. in. Piastów, Pruszków, Grodzisk Mazowiecki) oraz Warszawa - Sochaczew (Ożarów Mazowiecki, Błonie).

//bibliografia:
* "Geografia fizyczna Polski", J. Kondracki, PWN, Warszawa, 1978
* "Geografia regionalna Polski", J. Kondracki
* "Atlas geograficzny, liceum - Świat, Polska", wyd. Demart, 2003
* Wikipedia (http://pl.wikipedia.org)
* Warszawikia (http://warszawa.wikia.com/wiki/)














wtorek, 12 marca 2013

Na Bateryjce "Nam strzelać nie kazano..."

Przedwcześnie zakończony wykład stał się idealnym pretekstem do zimowego spaceru z Mokotowa na Wolę. W lekko prószącym śniegu, aby uniknąć monotonnych głównych arterii starałem się - utrzymując mniej więcej właściwy kierunek - skręcać w możliwie najmniejsze uliczki Ochoty, nieśmiało licząc na odkrycie "nieznanego". Dotarłszy w ten sposób "na tyły" CH Blue City znalazłem się na ulicy Bohaterów Września. Myśląc, że nie uniknę już widocznego na horyzoncie Ronda Zesłańców, niespodziewanie zaintrygowała mnie odchodząca na zachód niepozorna uliczka. Na krótkim odcinku doprowadzającym do Alej Jerozolimskich zdawała się wprowadzać w jakąś małą, wtopioną w miasto wioskę. Nie to jednak przyciągało w niej najbardziej, lecz łopoczące po obu stronach dróżki niewielkie białoczerwone flagi...


Pamiątkowy krzyż, kamień oraz tablica poinformowały mnie iż znajduję się na terenie dawnej Reduty Ordona. Reduta ta należała do pasa foryfikacyjnego z czasów Powstania Listopadowego. To o jej obrońcach pisał Mickiewicz w wierszu "Reduta Ordona" ("uśmiercając" w utworze dowódcę artylerii reduty J. K. Ordona, który w rzeczywistości nie zginął wtedy). No dobrze, słynna Reduta... ale tutaj ? Bez żadnych oficjalnych drogowskazów, uporządkowania terenu ?

Okazuje się, że miejsce to zostało odkryte w sensie archeologicznym i historycznym dopiero 2-3 lata temu. Stojącą tu tablicę oraz pamiątkowy kamień zawdzięczamy czynowi społecznemu. Oficjalny pomnik Reduty Ordona znajduje się bowiem od wielu lat po drugiej stronie Alej Jerozolimskich, niejako "na zapleczu" CH Reduta, w miejscu które przez długi czas uznawano za lokalizację niegdysiejszej Reduty. Obecnie trwa społeczna walka o oficjalne zabezpieczenie i uporządkowanie obecnej, historycznie właściwej lokalizacji.
















Na zakończenie mała dygresja dt nazwy uliczki. Choć skojarzenie społeczeństwa XXI wieku jest jednoznaczne - związane z ogniwem "prądodajnym", które wkładamy do różnego typu urządzeń elektronicznych, muszę Was nieco rozczarować -  Bateryjka pochodzi oczywiście od baterii, ale tej artyleryjskiej :)

piątek, 1 marca 2013

Warszawskich dworców koleje

Przybyszom spoza stolicy obecny układ dworców kolejowych (i związanych z nimi torów) w Warszawie może wydać się nieco zagmatwany. Mamy co prawda Dworzec Centralny, z którego istotnie i niezaprzeczalnie da się wsiąść do każdego pociągu dalekobieżnego (tj. o randze TLK, Inter-Regio lub wyższej). Z osobówkami "darmowej Edyty" czyli pociągami KM sprawa nie jest już jednak tak oczywista. No bo jak prosto wytłumaczyć owym przybyszom, że w zależności od kierunku w jakim chcą się udać muszą przetransportować się na Dworzec Śródmieście, peron 8 Dworca Zachodniego lub na Dworzec Wileński - zupełnie odseparowany od Linii Średnicowej ? Do tego dodać należy iż niektóre pociągi KM jak i SKM, które zdawałoby się powinny jechać przez Śródmieście, jadą jednak przez Centralną, bo np. wagony piętrowe nie mieszczą się w "podmiejskiej" części tunelu... Gmatwaniny dopełni opowieść jak dojechać do Podkowy Leśnej - czyli wytłumaczenie drogim gościom czym jest oddzielna linia WKD :)

Owy galimatias, jak to często bywa, ma podłoże historyczne. Zanim bowiem powstało coś takiego jak - ujmijmy to w ten sposób - "główna" linia kolejowa Warszawy (czyli Linia Średnicowa), łącząca w dość prosty sposób główne dworce - Wschodni, Centralny i Zachodni, do miasta doprowadzane były sukcesywnie z różnych stron świata niezależne od siebie linie kolejowe. Z każdą linią związane były osobne, budowane dla niej dworce. Można więc powiedzieć, że Warszawa miała nie jeden lecz kilka równocześnie istniejących dworców "głównych".

Mniej więcej chronologicznie powstawały więc:

* Kolej Warszawsko-Wiedeńska wraz z Dworcem Wiedeńskim (Al. Jerozolimskie róg Marszałkowskiej)
   Warszawa "Wiedeńska" -> Grodzisk Mazowiecki -> Częstochowa -> Sosnowiec Maczki

* Kolej Petersburska wraz z Dworcem Petersburskim (obecnie Dworzec Wileński, choć położony w  nieco innym miejscu)
   Warszawa "Petersburska" (obecnie Wileńska) -> Białystok -> Wilno -> St. Petersburg

* Kolej Terespolska wraz z Dworcem Terespolskim (zwany później Brzeskim a dziś Wschodnim)
   Warszawa "Terespolska" (obecnie Wschodnia) -> Siedlce -> Terespol -> Brześć

* Kolej Nadwiślańska wraz z dworcem Warszawa-Praga i powstałym później Dworcem Kowelskim
   (obecnie na jego miejscu - Dworzec Gdański)
   Kowel -> Chełm -> Lublin -> Warszawa-Praga -> Modlin -> Mława

* Kolej Warszawsko-Kaliska wraz z Dworcem Kaliskim (Al. Jerozolimskie róg Żelaznej)
   Warszawa Kaliska -> Błonie -> Łowicz -> Łódź Kaliska -> Kalisz

* Elektryczna Kolej Dojazdowa (obecnie Warszawska Kolej Dojazdowa) wraz z tzw. przystankiem początkowym (pierwotnie: Nowogrodzka róg Marszałkowskiej ; obecnie: stacja Warszawa  Śródmieście WKD przy Al. Jerozolimskich)
   Nowogrodzka / Marszałkowska -> Tarczyńska -> Niemcewicza -> Szczęśliwicka -> ... -> Tworki -> Komorów -> Podkowa Leśna -> Grodzisk Mazowiecki
   (w późniejszych latach trasa wielokrotnie modyfikowana)

Dworzec Wiedeński (kolei Warszawsko-Wiedeńskiej), pierwszy "główny" dworzec kolejowy w Warszawie (otwarty w 1845r., rozebrany w okresie międzywojennym), usytuowany w pobliżu dzisiejszego Ronda Dmowskiego ; źródło: Wikipedia

Pierwszą łącznicą między liniami na Pradze a linią Warszawsko-Wiedeńską stała się tzw. Kolej Obwodowa - początkowo jednotorowa. Dziś jest to linia prowadząca od peronu 8 Warszawy Zachodniej m. in. wzdłuż Al. Tysiąclecia i dalej do Warszawy Gdańskiej i Warszawy ZOO. Poprowadzona została w XIX wieku bezpośrednio "po obwodzie" zabudowy miejskiej, a jej nasypy stanowiły dodatkowo element forteczny - obronny.

Nadmienić warto iż wiele z wymienionych linii posiadało pierwotnie szeroki tzw. rosyjski rozstaw szyn.

Pierwszą w całej Polsce normalnotorową zelektryfikowaną linią kolejową była EKD (obecna WKD). Nie mniej w sensie elektrycznym jest to w zasadzie linia tramwajowa - korzysta z napięci sieci 600V a nie 3000V jak pozostałe linie kolejowe. 

 Na osobną uwagę zasługuje z pewnością Linia Średnicowa, której budowa była przełomowym momentem w historii warszawskiego węzła kolejowego - jej głównymi funkcjami stały się integracja (w zasadzie połączenie !) istniejących linii oraz stworzenie nowej "nitki komunikacyjnej" przebiegającej bezkolizyjnie przez sam środek miasta.
Wraz z Linią Średnicową powstał Dworzec Główny (obecnie na jego miejscu - podziemny Dworzec Śródmieście) oraz układ torów dla Dworca Zachodniego (sam budynek dworca w formie tymczasowej powstał dopiero w latach 70-tych). Dworzec Główny pełnił swoje funkcje do roku 1945, kiedy to został wysadzony w powietrze przez Niemców.


 Dworzec Główny w okresie II Wojny Światowej (funkcjonował w latach 1933-1945, aczkolwiek budowę kończono dopiero w 1939 - ostateczne zakończenie budowy przerwał jednak pożar, a potem wojna), w miejscu dzisiejszego (podziemnego) Dworca Śródmieście ; źródło: http://www.warszawa1939.pl/


 Jego funkcję przejęła dawna stacja towarowa Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej - odtąd jako Warszawa Główna Osobowa (budynek przy ulicy Towarowej, obecnie Muzeum Kolejnictwa). Swoją pierwszorzedną rolę Warszawa Główna Os. odgrywała przez co najmniej 20 lat, następnie stopniowo "oddając" obsługę połączeń kolejowych nowo-powstającemu Dworcowi Śródmieście, a ostatecznie Dworcowi Centralnemu (oddanemu do użytku w 1975 roku). Jednakże mimo powstania Dworca Centralnego, Warszawa Główna nadal obsługiwała pociągi do Warki, Radomia i Kielc. Ruch pasażerski na tej stacji wstrzymano ostatecznie dopiero w roku 1997.

//Na podstawie:
* "Krótka historia kolei w Warszawie"
http://www.warszawa1939.pl/strona_bez.php?kod=koleje
* Warszawikia
http://warszawa.wikia.com
* Wikipedia
http://pl.wikipedia.org


 



poniedziałek, 4 lutego 2013

Ursynów Północny

Ursynów... Jeszcze do lat 70-tych "diabeł tam mówił dobranoc", nieco później postrzegany był już jako "blokowiskowa sypialnia Warszawy". Cały czas jednak oddźwięk tych skojarzeń nie był zbyt optymistyczny. Początkowo poza blokami nie było tam nic - sklepów, szkół, przychodni, nie mówiąc już o takich luksusach jak kina czy centra handlowe. Słaba komunikacja z centralną częścią miasta dodatkowo zniechęcała do odwiedzin tej odległej dzielnicy.  Owe braki jednakże, z upływem lat, stopniowo uzupełniano, a boom przypadł na lata 90-te - wraz z oddaniem do użytku pierwszej linii metra (początkowo odcinek Kabaty-Politechnika) i przebiegającej nad nią Aleji KEN - obecnie głównej arterii dzielnicy "obsianej" najrozmaitszymi punktami handlowymi, gastronomicznymi i usługowymi. Dzisiejszy Ursynów jest już całkowicie samowystarczalny, do tego udekorowany parkami i innymi oazami zieleni - jednym słowem: przyjazny :)

Co spacerowicz znaleźć może ciekawego na Ursynowie Północnym, krzątając się w gąszczu poplątanych uliczek (nieraz zmieniających swój zasadniczy kierunek: plan miasta w ręku może nieco [ale tylko nieco] zredukować liczbę rzucanych przekleństw :P), wśród blokowych osiedli i pasażów handlowych ?

Na przykład nowoczesne rzeźby. Zajrzyjmy więc na chwilkę na podwórko spółdzielni Koński Jar-Nutki, od ulicy Bartoka:


Z podwórka zejść możemy prosto do Parku Kozłowskiego:
















W owym parku na uwagę zasługuje także Kopa Cwila - wzniesienie usypane z ziemii wybranej pod fundamenty osiedla. Osiąga imponującą wysokość względną 18 metrów i ma aż trzy wierzchołki :)

Warto zajrzeć na "ursynowski ryneczek", czyli plac za Kościołem Wniebowstąpienia Pańskiego przy Al. KEN 101 (sam kościół też godny uwagi !). Przez chwilę możemy odnieść wrażenie, iż znaleźliśmy się na centralnym placu jakiejś małej miejscowości :)


Z placu owego odchodzi ursynowski deptak czyli Pasaż Ursynowski. Sam w sobie jest ciekawą inwestycją - w swoim ciągu ma nawet dwupoziomowe bezkolizyjne skrzyżowanie z jedną z główniejszych ulic w okolicy. W jego dalszej części natrafimy na przecięcie z ulicą... Służby Polsce - nazewniczą pozostałością po czasach Polski Ludowej. Owa "Służba Polsce" działała jako paramilitarna organizacja młodzieżowa, a powiązana była z tak niezapomnianymi tworami jak PZPR, czy ZMP.

Niezaspokojonych wrażeniami zachęcam jeszcze do spenetrowania uliczek: Eligijnej (oczywiście na pewno traficie na tabliczkę z zamalowaną przez miejscowych pierwszą literką ;P) oraz Koncertowej. Na pierwszej z wymienionych zobaczyć można architektoniczną ciekawostkę - DOMKI z wielkiej płyty, na drugiej zaś wprawnym okiem odnajdziecie jeszcze jedną rzeźbę :)

//bibliografia
"Ursynów Północny" w: "Przewodnik po warszawskich blokowiskach" J. Trybuś